Miałem wyjechać w piątek około 15.00, tak aby spokojnie wieczorem, przed zmrokiem być już na miejscu, jednak plany trochę się pokrzyżowały, nie patrząc na zegarek czas nie istnieje. Wyjechaliśmy o 17.20 z Brzeska, przesiadka w Krakowie do Zabrza. W Zabrzu kolejne dwie przesiadki. Po 21.00 jest już ciemno, idziemy w stronę miejscówki według wskazówek Kuby.
Wstaję dosyć późno, bo przed 9.00, musiałem się widocznie wyspać a las ku temu służy, nawet insekty tej nocy jakby odpuściły. Zaczęło robić się ciepło, choć i tak nie to co w mieście, tutaj cień dają korony drzew. Na śniadanie zjadłem trochę warzyw, które zostały z wieczora, podgrzałem przy ognisku, smaczne i zdrowe.
Zdecydowaliśmy, że pójdziemy połazić po okolicy, poszedłem z kubushem i Bublem na rekonesans. W drodze spotkałem sporo sadźca konopiastego i arcydzięgla, z drugiej strony cały podszyt lasu porośnięty był inwazyjnym rdestowcem. Po drodze minęliśmy trzy zbiorniki wodne, średniej wielkości stawy. Jako dodatek do kociołka nazbieraliśmy trochę gwiazdnicy, pokrzywy, szczawiu i podbiału. Przynieśliśmy trochę wody do mycia naczyń i jutrzejszego zagaszenia ogniska.
Wróciliśmy do obozowiska i zaczęliśmy nastawiać kociołek wege na ostro. Do obecnej ekipy dołączył pasikonik, miro, Irol, Preano. Przyjemnie spędzamy popołudnie przy ognisku z kociołkiem pełnym samego dobra. Potrawa wyszła ostra, jadłem długo i rozkoszowałem się ostrym smakiem.
Wieczorem dołącza Magda i Szymon, którego kojarzę z grupy Poszukiwaczy Roślin oraz Gawron i Młody. Także wszyscy w komplecie, szkoda że inni nie mogą być obecni. Humor dopisywał, atmosfera na najwyższym poziomie, przeszliśmy do wręczenia prezentu. Przypomniał mi się zlot - znajome twarze przy ognisku tworzące niesamowity klimat. Robiło się późno, po chwili zostałem wywołany przez Młodego, myślałem że coś się stało, a tu miłe zaskoczenie - otrzymałem prezent od ludzi z forum reconnet. Dziękuję Wam za wsparcie z tego miejsca. Siedzieliśmy tego dnia do późna w nocy przy ognisku, aż wszyscy równo poszli kłaść się spać w swoje legowiska.
Niedziela, wstaję dosyć wcześnie, obudziły mnie rozmowy przy ognisku. Sprzątamy miejsce, część osób się już pakuje i musi iść. Pijemy znaną wśród nas kawę Bubla, która wszystkich stawia na nogi. Wszyscy powoli się rozchodzą, żegnamy się do następnego spotkania. Wraz z emanem i Irolem jako ostatni około 13.30 opuszczamy miejsce upewniając się, że wszystko zostało posprzątane i nikt nic nie zostawił. Dziękuję Irol za bezpieczny transport do Krakowa.
Dziękuję wszystkim za udane spotkanie.
Więcej zdjęć w galerii: https://picasaweb.google.com/104572263095461936350/31020815UrodzinyKuby#
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz