środa, 31 stycznia 2018

Bieszczady styczeń - 24.28.01.2018

Co prawda przyjechałem wcześniej, bo zapowiadało się słonecznie, jednak to kolejne spotkanie z Tomkiem w Bieszczadach. Ostatnim razem jesiennie, tym razem zimowo. Następne spotkanie późnym latem... Zimowa fotorelacja:

Zielonym szlakiem na słoneczną Połoninę Caryńską. Pogoda bardzo złudna, jest słonecznie jednak na górze bardzo silny wiatr, poprzez który niektórzy turyści z dziećmi zawracali z powrotem w dół
Zimowa widokówka
Warto czasem wyjść z zaśnieżonego lasu
Wiatr, mgła i brak szlaku na Caryńskiej
Na polar i kurtkę, która zatrzymuje moje ciepło ubrałem duży i gruby polar. W ten sposób na wietrze i mrozie mogłem spokojnie spędzić dwie godziny do zmroku.
Warunki na zimowy zachód zapowiadają się dobrze. Przez chwilę niewyraźnie było widać Tatry.
Przelewające się mgły
Na chwilę szczyty buków zapłonęły, kiedy mgłę oświetliło pomarańczowe słońce
Nastała ciemność, czas w dół
Kolejny dzień, zejścia z Caryńskiej w kierunku schroniska na Kolibie

Śniegu jest dużo, ale zwróćcie uwagę na te szalejące chmury

Las w drodze na Bukowe Berdo
To ciekawe, że miejscami jest ponad metr śniegu natomiast w innych miejscach nie ma go wcale. Nie stopniał, tylko wiatr go wywiał w inne miejsca.
Moment, kiedy za chwilę nastanie mgła i nie będzie nic widać
Przed zmrokiem jednak pogoda się poprawiła, przespaliśmy się więc w namiotach na Przełęczy Goprowskiej
Zimowy świt na Przełęczy Goprowskiej. W nocy panowała absolutna cisza i brak wiatru. Słyszałem jedynie pisk ryjówki dobierającej się do mojego ostatniego ciastka pozostawionego w plecaku. Wbrew pozorom miejsca, to była moja najbardziej cicha noc spędzona w terenie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz