wtorek, 27 lutego 2018

Gorc poraz kolejny

Kolejny raz w Gorcach, kolejny raz ten sam szlak, kolejny raz ta sama chatka co kiedyś... Tak to już jest, że lubię wracać w miejsca, które po prostu lubię. Jednak tym razem pogoda nie pozwoliła na dalekie obserwacje.


Powyżej 800m n. p. m. mgła i ograniczona widoczność a na polanach i odsłoniętych miejscach wiatr. Temperatura w okolicach -10 stopni, do tego kilkadziesiąt cm sypkiego śniegu na zmrożonej warstwie. Szlak przetarty i dobrze ubity, także warunki do pieszej turystyki dobre. Tym razem wybraliśmy się w kilka osób do chatki na Gorcu.





Tak się złożyło, że byliśmy tylko my, więc mieliśmy całą chatkę dla siebie. W nocy przebudziła się mysz, która biegała w ścianach, jednak nie hałasowała na tyle, aby było to uciążliwe - bywało gorzej na przykład z popielicami w Bieszczadach.










Pustka 
Skoro widoczność jest słaba, jest to dobra okazja do spaceru po okolicznym lesie, poza szlakiem - tam gdzie mnie oczy poniosą, bo tak najbardziej lubię poznawać nowe tereny.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz