Jeśli na ryby - to niezmiennie w tym samym składzie co kiedyś.
Mieliśmy upatrzone miejsce sprzed dnia wcześniej, jednak okazało się że
ktoś je nam zajął. Popatrzyliśmy na mapę i pojechaliśmy na drugą stronę
rzeki, znajdując jakąś spokojną zatoczkę. Po 21.00 byliśmy rozłożeni przed
zmrokiem i nastał czas na relaks... Czas leciał całkiem szybko, w końcu
trwają najkrótsze noce w roku. Przed 1.00 w nocy niebo się przetarło i po
chwili patrzenia w gwiazdy było widać drogę mleczną. Nawet udało się
całkiem fajne zdjęcie zrobić.
Kilkanaście minut po 3.00, powolutku
zaczyna robić się jasno. Godzinę później połaziłem po okolicy celem
złapania wschodu, ale nic ciekawego się nie działo więc odpuściłem. Po
drugie stronie rzeki ganiały się zające, powstało dokumentacyjne zdjęcie
ale nawet go tu nie umieszczam.
Udało się złowić 4 sumy wielkości około 30-40cm, oraz dwa klenie na spinning tuż przed zawijką do domu.
Miejsce jest fajne, około 200m dalej są wiaty, kosze na śmieci,
palenisko. W ogóle ścieżka rowerowa wygląda tak, jakby wjeżdżało się do
jakiejś wioski wikingów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz