Trop |
Kiedy idę po lesie często się zdarza , że napotykam świeżo
pozostawione ślady i tropy dzika lub sarny albo łosia. Ślady to pióra ptaków w
gnieździe, sierść pozostawiona na drzewie o które ocierają się dziki,
obgryziona kora drzewa, czyli coś co świadczy o obecności zwierzyny wcześniej w
danym miejscu. Trop natomiast to odcisk zwierzęcia pozostawiony na śniegu,
błocie, piasku na przykład racica dzika na zmarzniętym śniegu.
Wczoraj, mokry i wilgotny dzień, bardzo drobna mżawka, wybrałem się na parę
godzin do lasu. Szedłem cały czas wąwozem przed siebie z nurtem, strumień
nabrał więcej wody po deszczach. W pewnym momencie za powalonymi drzewami zauważyłem dzika, który
leży w błocie i trochę w wodzie. W lesie zmysły się wyostrzają, można dużo
zaobserwować, usłyszeć i zobaczyć. Nie zauważył mnie, więc obszedłem za jodły
tak, aby być na wprost niego. Cicho pokwikiwał i żerował w płytkim strumieniu i
mokrej glebie.
Patrzę pod nogi, aby nie trzaskać gałązkami na ściółce i
jednocześnie na zwierzę i podchodzę powoli coraz bliżej. Kiedy dzik nasłuchuje,
ja staję i nie ruszam się. Po chwili dzik mnie zauważył, gdy byłem blisko,
zdenerwował się i za symulował szarżę w moim kierunku – gdybym próbował podejść
mógłby biec w moim kierunku, lecz oddaliłem się parę kroków.
Obserwuję jak się
porusza, zastanawiam się czy to przez gliniaste i mokre podłoże czy zwierz jest
ranny. Gdy usiadł widzę, że jest zraniony w lewą tylną nogę, dlatego lekko
kuleje. Nie stresuję go dłużej i odchodzę
w przeciwnym kierunku. Mimo, że był ranny mógł być niebezpieczny,
dlatego zachowywałem bezpieczną odległość wykorzystując przy tym nierówność
terenu. Nie umiem znaleźć naturalnego wytłumaczenia takiej rany zwierzęcia;
kłusownicy lub myśliwi.
To nie pierwszy raz kiedy spotykam dzika, parę dni wcześniej wypatrując pokrzywy wiosennej spod tarniny wybiegła duża sztuka. Zanim zareagowałem w jakiś sposób już był w bezpiecznej odległości kilkunastu metrów.
Kiedyś zimą idąc lasem sosnowym z oddali zauważyłem
rozkopaną glebę. Poszedłem w tamtym kierunku, był mróz więc byłem ciekaw co i
za czym mogło tam żerować. Podchodząc do żerowiska kilka metrów przede mną
ujrzałem czarny grzbiet dzika. Początkowo nie wiedziałem czy to padlina, czy po
prostu śpi. Zrobiłem pół kroku do tyłu i zobaczyłem jak się porusza. Wstał,
podejrzewam że mnie nie widział; popatrzył w moim kierunku, obrócił się i
spokojnie odszedł, zgubiłem go wzrokiem przez ośnieżone gałęzie drzew.
Dziki żerują i za dnia i w nocy. Wczesnym rankiem można je
spotkać przy linii lasu, na łąkach i polach. Za dnia „chowają” się do lasu,
tworzą sobie legowiska tzw. barłogi z gałęzi, traw lub ryją w ziemi dołek i w
ten sposób śpią. Pojedyncze osobniki, które spotykam to odyńce, dają się
spłoszyć i przeważnie szybko uciekają. Dziki żyją w stadach, watahach które
liczą od kilku do kilkunastu sztuk, gdzie dowodzi locha.
Dziki mają dobry węch
i słuch ale bardzo słaby wzrok dlatego czasem można być blisko a dzik nas nie
zauważy, tym bardziej jeśli jest bezwietrznie lub wiatr wieje w naszym kierunku.
Dziki kiedy są przestraszone lub zdenerwowane są szybsze od człowieka, tym
bardziej jeśli znajdujemy się w lesie na nierównym terenie z plecakiem. Wydają
różne dźwięki, podczas żerowania chrumkaj a kiedy taplają się w błocie
pokwikują.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz