sobota, 22 marca 2014

Trzeci dzień kalendarzowej wiosny – 22.03.14



Poprzedniego roku również wybrałem się na spacer, w trzeci dzień kalendarzowej wiosny. Jednak wtedy ściółka była pokryta  zmarzniętym śniegiem, stawy skute lodem lub dopiero topniały a w niektórych miejscach wisiały sople. Poprzednia zima była bardzo charakterystyczna, śnieg długo leżał i sypało jeszcze w kwietniu. W tym roku zima trwała niecałe dwa tygodnie, bo przez tyle był jakikolwiek śnieg i lekko ujemna temperatura. Jak będzie wyglądać zima w następnym roku? Mam nadzieję, że będzie obficie mroźna i śnieżna – czas pokaże!

O godzinie 12.30 byłem w lesie, zabrałem ze sobą wodę, dwa jabłka i cztery kromki chleba, nie miałem zamiaru palić ogniska. Przez pewien czas szedłem cały czas wąwozem wzdłuż płynącego strumienia. Wypatrywałem  roślin, które zwiastują wczesną wiosnę, z tygodnia na tydzień jest ich coraz więcej, zróżnicowanie gatunków również jest większe. Z gleby wyrasta wyróżniający się jasnym zielonym kolorem szczawik zajęczy i powoli zaczyna kwitnąć, w wilgotniejszych miejscach przy strumieniu mnóstwo kolorów w postaci kwiatów śledziennicy skrętolistnej, lepiężnika białego i różowego, żywca gruczołowego. Ponadto płożący się po powierzchni ziemi przetacznik perski, gwiazdnica wielkokwiatowa, swoje listki wypuścił już wawrzynek wilczełyko, w większych ilościach pojawia się pokrzywa zwyczajna. Jasnożółte kwiaty pokazuje wilczomlecz migdałolistny, który jest rośliną dwuletnią oraz wilczomlecz sosnka. Poza tym spotkać możemy jeszcze inne pospolite rośliny takie jak miodunka lekarska, zawilec gajowy, tasznik pospolity, podbiał pospolity oraz jasnota purpurowa i biała. To wszystko spotkałem dzisiaj, w innych miejscach na pewno pędy wypuszcza już pałka szerokolistna i wąskolistna, kosaciec żółty, knieć błotna. Niebawem będzie można spotkać pędy chmielu zwyczajnego, podagrycznika pospolitego i czosnaczku pospolitego, na którego czekam żeby ukisić parę słoików.

Uparcie szukałem szyszkówek świerkowych z nadzieją że spotkam mnóstwo owocników pod starymi świerkami i zjem smaczną kolację w domu, jednak nie udało się, mimo że było ostatnio parę mokrych dni. Widocznie nadal jest za sucho, w końcu mamy stopień zagrożenia przeciwpożarowego. Ściółka miejscami jest bardzo sucha, chroniona przed wodą gęstymi koronami drzew iglastych. A może za dużo wiewiórek jest w lesie, żywiących się szyszkai? Jeśli chodzi o inne grzyby które spotkałem to mnóstwo nadrzewnych, nic nowego.

Przed 15.00 odnalazłem się w znanym mi miejscu  i obrałem kierunek nad staw, gdzie spędziłem ostatnio nockę. Po drodze zauważyłem parę metrów ode mnie małego ptaka, który najprawdopodobniej miał uszkodzone skrzydło i nie mógł wspiąć się w górę, przykry widok ale takie jest życie w lesie, odpadają słabsze jednostki, przetrwają silniejsze, w ten sposób tworzy się łańcuch pokarmowy. Nad koronami drzew latały pary myszołowów wydając swój charakterystyczny jęk.

Gdy doszedłem do stawu usłyszałem mnóstwo ciekawych odgłosów, kilkanaście metrów przed stawem spotkałem pierwszą żabę trawną, im bliżej wody tym więcej osobników w różnym stadium wieku.  Ani sekundy ciszy, ciągłe nawoływanie samców, w końcu od marca trwa okres godowy tych zwierząt. Płazy i gady reagują na wibracje podłoża, w ten sposób odczuwają nadchodzące zagrożenie, dlatego kiedy idziemy skrajem strumienia lub stawu słyszymy plusk wody, kiedy żaby wskakują do wody. Do tego czasu zrobiłem kilkadziesiąt dobrych zdjęć grzybów i roślin oraz pięknej słonecznej pogody w lesie, jednak podczas przekładania karty do drugiego aparatu stojąc na nierównym terenie wypadła mi i zsunęła się do wody, wpadając głęboko za duży kamień. Próbowałem ją znaleźć i wydostać ręką, ale nic z tego - za daleko zatonęła. Jest to powód braku jakichkolwiek zdjęć ze spaceru, ale nadrobię to w niedługim czasie.  Bardzo uważnie stawiałem kroki, żeby nie nadepnąć na którąś, nie było to łatwe z powodu ich dobrego maskowania. To naprawdę ciekawe zjawisko, na jednym zbiorniku wodnym setki, a może tysiące żab, kilkucentymetrowe i kilkunastocentymetrowe osobniki. Zrobiłem sobie ławeczkę kłody brzozowej i siedziałem tak dwie godziny obserwując jak toczy się życie w lesie, w ten sposób wtopiłem się w otoczenie, zwierzęta mnie nie zauważały. Dwa metry obok mnie przeszła para żab, parę metrów obok mnie wiewiórka skakała po uschniętej leszczynie, po czym wskoczyła na świerk i chyba usnęła bo nie ruszała się kilkanaście minut i nie wydawała żadnych odgłosów. W międzyczasie cały czas śpiewało kilka gatunków ptaków, tworząc koncert nad całym stawem ; słyszałem w oddali żerowanie dzięcioła. Pospacerowałem trochę wzdłuż brzegu stawu, aby poobserwować te zwierzęta. W największej ilości spotkałem żabę trawną, mniej żaby moczarowej i kilka osobników ropuchy szarej. Udało mi się nawet dostrzec ogromny kulisty kłąb skrzeku żaby trawnej, nie spodziewałem się że znajdę coś tak ciekawego. Skrzek potrafi liczyć od kilkuset do kilku tysięcy kijanek, niesamowity widok. Słońce trochę schowało się za chmury, zaczęło mocniej wiać, ubrałem więc kurtkę, posiedziałem jeszcze kilkanaście minut i o godzinie 17.30 opuściłem miejsce udając się w kierunku wyjścia z lasu.

Spędziłem parę godzin w lesie, szkoda że tylko tyle. Jestem zadowolony podsumowując ten dzień, żałuję tylko trochę że nie mam żadnych zdjęć. Jestem ciekaw co nowego zastanę w lesie gdy niebawem znów pojawię się w tamtych rejonach.

Dla porównania, tutaj wrzucam relację i krótką galerię sprzed roku.
http://mybushcraftsoohy.blogspot.com/2013/03/trzeci-dzien-kalendarzowej-wiosny-240313.html

https://picasaweb.google.com/104572263095461936350/TrzeciDzienKalendarzowejWiosny24031302

2 komentarze:

  1. Poraża mnie Twoje opanowanie w obliczu takiej straty... Ja to bym najbliższy miesiąc przeżywała zatopienie karty ze zdjęciami ;) Chociaż, tak troszkę Cię znając, pewnie wszystkie z poprzednich wypadów i tak na bieżąco wrzucałeś na Picasę i utraciłeś dokumentację tylko z tego jednego spaceru... Przyjemnie było przeczytać (najpierw na Reconie, teraz ponownie tu) to swoiste "sprawozdanie" z wiosennych uroków lasu :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bo nie można się niczym w życiu przejmować! Tak, utraciłem dokumentację tylko z tego spaceru.
    Cieszy mnie, że się podoba!

    OdpowiedzUsuń