Zdarza się, że wielu z nas ma w swojej okolicy miejsce, które często odwiedza. Mam i ja takie miejsce, w którym swego czasu zrobiłem małe obozowisko. Ławeczka do siedzenia, klimatyczny konar i palenisko obłożone kamieniami. Wokół zawsze też jest nazbierane trochę drewna na ognisko.
|
Stara, zniszczona wiata |
Kilka razy idąc na ognisko po większym deszczu, musiałem rozłupywać grubsze kawałki, żeby dostać się do suchego drewna, po czym strugać wióry, żeby uzyskać suchą rozpałkę. Jest to czasochłonne, kiedy na chwilę, na wieczór idę posiedzieć, zrobić coś przy ogniu. Pomyślałem sobie, że warto zbudować małą wiatę o strukturze szałasu, pod którym będę trzymał różnej wielkości patyki na rozpałkę i opał tak, aby inne wilgotne drewno zajęło się. Wiata po niespełna roku czasu rozpadła się.
|
Odbudowana |
Obecnie poprawiłem i wsparłem konstrukcję. Ułożyłem poprzeczne patyki, na który rzuciłem chrust świerkowy, całość zakryłem kawałkami kory i suchymi liśćmi. Wszystko to przykryłem patykami tak, aby silny wiatr nie zwiał liści. Drewno ułożone jest nad ziemią na konstrukcji z kilku grubszych gałęzi. Dodatkowo wiata jest zrobiona pomiędzy dwoma drzewami, co również zabezpiecza przed ewentualnym deszczem.
Kiedy budujemy szałas, w którym nocujemy warto przeznaczyć trochę miejsca na suche drewno. Jeśli często nocujemy w takim miejscu, drewno można chować po prostu w szałasie i też nie zamoknie.
Ogromna:) Ja mam mniejszą, ale też nie potrzebuje aż tak dużej. Kawał dobrej roboty, u mnie to trochę taka prowizorka. A jak sprawa z kominkiem? Może drzwiczki od http://drzwiczki-kominkowe.pl/ przydadzą się?:)
OdpowiedzUsuńSwego czasu, będąc młody i naiwny, robiłem takie składziki opału w terenie. Ważne, z dala od szlaków turystycznych. Po to by np. docierając w piątkowy wieczór/noc mieć czym palić i nie chodzić z czołówką po lesie za drewnem. Oduczyłem się jednak po paru sytuacjach, gdy zastawałem miejscówkę z wypalonym zapasem i wyzbieranym w koło chrustem. Było gorzej, bo zapas zachęcał do palenia w tym miejscu i wyczyszczenia okolicy. Opłacało się szukać po nocy innego miejsca w najbliższej okolicy, no i humor pryskał bo jeszcze walały się butelki i śmieci. A po mnie nigdy TAKICH wizytówek nie ma.
OdpowiedzUsuń