Znalazłem kilkumetrowy krzew, dysponował obfitą ilością
owoców dobrej jakości, dlatego większość z nich zebrałem do domu na syrop i
galaretkę. Zima łagodna, ptaki nie będą miały potrzeby jedzenia owoców, dlatego
tym bardziej chętnie je zbierałem.
Syrop po 14 dniach |
W pół godziny zebrałem półtorej dużego słoika owoców, akurat
wystarczyło żeby zasypać owoce do całości w dwóch słoikach. Dałem więcej cukru
niż np. do borówek, bo kalina ma charakterystyczny gorzki smak, tym bardziej że
większość owoców nie była przemarznięta. Po dwóch tygodniach trzymania całości
w ciemnym i chłodnym miejscu cukier jeszcze się nie rozpuścił, a syropu było
już sporo.
Gotowanie |
Wrzuciłem wszystko do garnczka, gotowałem niecałe 20miniut, żeby
rozpuścić cukier ; przy okazji część wody odparowała, tworząc syrop bardziej
gęstym. Syrop ma kolor wiśniowy, pachnie delikatniej niż same owoce, smakuje
owocowo, jest gęsty i całkiem słodki. Wyszło dokładnie 0,5l.
Gotowy syrop - 0,5l |
Galaretka |
Z pozostałych owoców zrobiłem trochę galaretki. Owoce kaliny
zawierają sporo pektyny, dlatego jest to możliwe. Przez durszlak przetarłem
owoce tak jak w przypadku robienia przecieru z róży, dodałem trochę syropu i
cukru. Całość zagotowałem, zmieszałem i zlałem do słoika. Powstała gęsta,
słodka galaretka do smarowania podpłomyków. Galaretkę można robić też w inny
sposób, z kawałkami owoców, prócz tego z kaliny robimy dżem, konfiturę,
nalewkę…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz