Na pewno każdy z nas, spacerując po lesie lub przy stawie,
rzece widział ślady po ognisku. Małe kawałki węgla lub niedopalone polana.
Wygląda to tak jakby ktoś nie gasił ogniska, tylko po prostu zostawił aż samo
zgaśnie lub poszedł w trakcie palenia. Nie jest to przyjemny widok, kiedy w
ciekawym miejscu widzimy ślady działalności człowieka w postaci „czarnych plam”
na ściółce leśnej.
Sposób gaszenia zależy przede wszystkim od sytuacji w jakiej
się znajdziemy.
Kiedy zatrzymujemy się na chwilę zimą (około 30min) , żeby
zjeść ciepły chleb z mięsem, używajmy patyków o średnicy 1cm. To wystarczy,
żeby coś szybko upiec, płomień szybko zgaśnie, drewno się spali, zdążymy się
nawet ogrzać. Po chwili otrzymamy bardzo drobny węgiel drzewny i popiół, który
wystarczy przysypać większą garścią ziemi, lub po prostu zmieszać z ziemią i
wilgotną ściółką – w ten sposób zatrzemy ślady naszej obecności.
Gdy mamy zamiar siedzieć przy ognisku dłużej, na kilka godzin lub mamy zamiar
spać przy ogniu musimy nauczyć się odpowiednio gospodarować drewnem. Dokładamy
odpowiednio grube kawałki w odpowiednim czasie. Musimy zatem zaplanować wcześniej kiedy będziemy chcieli
opuszczać swój obóz, wtedy ognisko spokojnie samo dogaśnie a palenisko zamieni
się w popiół, który wystarczy zmieszać z ziemią. Jeśli mamy dostęp do wody,
całość obficie polewamy wodą, większe kawałki węgla drzewnego mieszamy z ziemią
i rozrzucamy po ściółce w lesie. Grube kawałki niedopalonego drewna wrzucamy do
strumienia lub zwęgloną część zakopujemy w ziemi. Palenisko standardowo
zakrywamy ściółką. Kiedy palimy ognisko w dołku, wystarczy całość dobrze
zasypać. Węgiel drzewny, popiół niedopalone kawałki wrzucone do wody szybko
rozkładają się, odżywiając glebę. Po nas i po ognisku nie zostanie ani śladu.
Las zapewnia nam wiele możliwości, dlatego postarajmy się to
uszanować, zróbmy coś dobrego, żyjmy w zgodzie z naturą i pamiętajmy że w lesie
jesteśmy tylko gośćmi. Tutaj wszystko pełni określoną rolę i ma swoje zadanie,
w naturze nic się nie marnuje.
Witam
OdpowiedzUsuńCHciałbym się zapytać jak jako survivalowiec/bushcraftowiec czujesz się z myślą że rozpalanie ogniska w lesie jest nielegalne? Miałeś kiedyś jakieś spotkanie z ochroną lasów? Ciekawi mnie to bardzo bo ja zawsze mam dyskomfort że tak powiem. Co do artykułu to warto podążać wzdłuż jakichś strumyków lub cieczek wodnych albo mieć w głowie plan ich wędrówki. Zawsze łątwo wtedy zalać ognisko żeby mieć pewność. A co do bloga to świetne miejsce. Kawał wiedzy, dziękuję.
Cześć, szczerze... człowiek na co dzień łamie prawo, czasami nie zdając sobie z tego sprawy. Wiem, że w ten sposób łamię przepisy, ale nie przywiązuje do tego szczególnej uwagi, skoro postępuje z zasadami bezpieczeństwa. Staram się rozpalać ognisko tylko wtedy, kiedy uważam że jest to potrzebne. Nie miałem nigdy spotkania z leśniczym podczas ogniska natomiast miałem wczoraj spotkanie z myśliwym (nie wiem czy był leśniczym), siedziałem na ambonie i zachował się bardzo niekulturalnie - szkoda.
OdpowiedzUsuńRozumiem Twój dyskomfort, też mam ten problem i staram się rozpalać ogniska w miejscach, gdzie mam pewność, że nie spotkam człowieka. Mimo to zawsze rozglądam się czy nikt nie nadchodzi.
Strumyk, lub po prostu wiedzieć kiedy przestać dokładać opał, aby palenisko zamieniło się w popiół...
Dziękuję. Pozdrawiam!
Super Post
OdpowiedzUsuń