Co prawda przyjechałem wcześniej, bo zapowiadało się słonecznie, jednak to kolejne spotkanie z Tomkiem w Bieszczadach. Ostatnim razem jesiennie, tym razem zimowo. Następne spotkanie późnym latem... Zimowa fotorelacja:
 |
| Zielonym szlakiem na słoneczną Połoninę Caryńską. Pogoda bardzo złudna, jest słonecznie jednak na górze bardzo silny wiatr, poprzez który niektórzy turyści z dziećmi zawracali z powrotem w dół |
|
 |
| Zimowa widokówka |
|
 |
| Warto czasem wyjść z zaśnieżonego lasu |
 |
| Wiatr, mgła i brak szlaku na Caryńskiej |
|
 |
| Na polar i kurtkę, która zatrzymuje moje ciepło ubrałem duży i gruby polar. W ten sposób na wietrze i mrozie mogłem spokojnie spędzić dwie godziny do zmroku. |
|
 |
| Warunki na zimowy zachód zapowiadają się dobrze. Przez chwilę niewyraźnie było widać Tatry. |
 |
| Przelewające się mgły |
|
 |
| Na chwilę szczyty buków zapłonęły, kiedy mgłę oświetliło pomarańczowe słońce |
|
 |
| Nastała ciemność, czas w dół |
|
 |
| Kolejny dzień, zejścia z Caryńskiej w kierunku schroniska na Kolibie |
 |
| Śniegu jest dużo, ale zwróćcie uwagę na te szalejące chmury |
|
 |
| Las w drodze na Bukowe Berdo |
 |
| To ciekawe, że miejscami jest ponad metr śniegu natomiast w innych miejscach nie ma go wcale. Nie stopniał, tylko wiatr go wywiał w inne miejsca. |
|
 |
| Moment, kiedy za chwilę nastanie mgła i nie będzie nic widać |
|
 |
| Przed zmrokiem jednak pogoda się poprawiła, przespaliśmy się więc w namiotach na Przełęczy Goprowskiej |
|
 |
| Zimowy świt na Przełęczy Goprowskiej. W nocy panowała absolutna cisza i brak wiatru. Słyszałem jedynie pisk ryjówki dobierającej się do mojego ostatniego ciastka pozostawionego w plecaku. Wbrew pozorom miejsca, to była moja najbardziej cicha noc spędzona w terenie. |
|
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz