  | 
| Przepowiednia pogodowa niezbyt optymistyczna | 
Mały Szlak Beskidzki o długości 137 km przebiega przez pasma górskie, 
które omija Główny Szlak Beskidzki, czyli Beskid Mały, Makowski i 
Wyspowy. Spakowałem się na lekko w plecak o pojemności 20l i w drogę. 
Pogoda zmienną jest, przelotne opady trwały po kilka godzin. Momentami 
wychodziło słońce i było całkiem ciepło, po czym w lesie chłód i 
ubierałem kurtkę przeciwdeszczową. Szlak w znacznej większości prowadzi 
lasem, mało asfaltu i łąk na otwartej przestrzeni.
Szlak w moim odczuciu
 jest wzorowo oznaczony, tylko raz zgubiłem oznaczenie szlaku - za 
bardzo się zamyśliłem patrząc pod nogi. Przejście z Bielsko-Białej do 
Rabki-Zdrój zajęło mi 4 dni. Było intensywnie, ale niezbyt trudno, szlak
 nie jest specjalnie wymagający.
  | 
| Z widokiem na miasto... Spotkałem tutaj coś w rodzaju "obławy" straży leśnej na jeżdżących mnogo ludzi na motokrosach |  | 
  | 
| To jedno z ciekawszych miejsc na szlaku jak dla mnie. Zbocze bukowe przypomniało mi las niczym z Bieszczadów |  | 
  | 
| Kolejny rozgardiasz zrywkowy na szlaku. Oczywiście tablice o zakazie wstępu... |  | 
  | 
| Dzień drugi, pogoda mglista, rześko. Temperatura 5 stopni. Zakładam od razu kurtkę, żeby nie przebierać się w ciągu dnia | 
  | 
| Przelotny deszcz z cyklu popada dwa dni i przeleci? | 
  | 
| Przejście nad Skawą. Spotkałem tutaj parkę bociana czarnego | 
  | 
  | 
| Dzień
 trzeci. Groźne chmury, zapowiadające kolejną falę deszczu. Wychodząc zaczęło padać, po chwili wyszło słońce. Grzbietem 
który idę świeci słońce, natomiast po mojej prawej stronie sytuacja tak 
właśnie wygląda |  | 
  | 
| Nasze Beskidzkie szlaki, takie piękne... | 
  | 
| Idę zygzakiem omijając błotniste kałuże | 
  | 
| Na
 Kudłaczach brak ludzi, cisza i spokój. Padało praktycznie całą noc. 
Jednak przestało w samą porę, kiedy zacząłem się już zbierać. | 
  | 
| Mglistość nie ustępuje na pewnej wysokości. |  | 
  | 
| Z widokiem na rozległą Mszanę Dolną. Momentami ostre słońce. Duszno, chmury wypiętrzają się jakby zbierało się na burzę - zgodnie z prognozami. Finalnie jednak nic nie zagrzmiało. | 
  | 
  | 
| Ostre
 podejście na Luboń Wielki na sam koniec dnia daje o sobie znać. Jednak 
lubię krótkie i strome podejścia. Tym bardziej, że za chwilę ukończę 
kolejny szlak. |  | 
  | 
| Krótki,
 prosty szlak, mimo to zadowolony jestem że udało się go przejść. Krótka
 przerwa w schronisku i czas schodzić na obrzeża Rabki-Zdrój. W dodatku 
patrząc na szlak niebieski i zielony pomyliły mi się kolory i szedłem 
dłuższą drogą. No ale co tam... | 
To pierwszy szlak, na który zabrałem niskie buty. Na taki dystans w takim terenie było to idealne rozwiązanie mimo deszczu, jednak buty bez membrany szybko schną. Po prawej na zdjęciu widać cały ekwipunek, który ze sobą zabrałem i miałem w plecaku o łącznej wadze 4 kg. Niesamowita różnica w marszu z tak lekkim plecakiem. Na szlaku nie ma problemu z wodą, pokonując odpowiedni dystans do kolejnej miejscowości. 
Porównując do innych pasm górskich i szlaków - MSB nie ujął mnie jakoś szczególnie, może kilka miejsc mi się spodobało bardziej szczególnie. Ponownie, drugi raz - nie wybrałbym się na ten szlak, nie jest na tyle atrakcyjny.
 
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz