środa, 7 listopada 2012

Pierwsza zupa

Miałem pisać na inne tematy, ale postanowiłem wspomnieć o pewnym popołudniu.

Kiedyś idąc, leśną ścieżką zwierzęcą obok łąk spotkałem sporo jadalnych roślin, w dobrym stanie. Pomyślałem, że sobie: już taka późna pora, a tyle roślin jeszcze? Okazało się, że okres ten trwa do dzisiaj, a roślin nadal jest wiele do sporządzenia jakiejś zupy, czy sałatki.  Zupę robiłem około miesiąc temu. Oto efekt pierwszej zupy tego typu którą robiłem. Skład, przygotowanie, wnioski:

Zebrane składniki
Wybierając skład na zupę pomyślałem od razu, że na pewno użyję soli, pieprzu oraz ziemniaków i marchwi zwyczajnej, uprawnej.  Wybrałem się na jedną łąkę przy lesie, do którego wchodzę i zbierałem wszystko co widzę, że jest jadalne, świeże i młode. Wybrałem młode pędy pokrzywy zwyczajnej, kilka kwiatostanów i liści koniczyny białoróżowej i czerwonej, kilka listków szczawiu zwyczajnego, babki zwyczajnej, liście i kwiatostany stokrotki pospolitej i nasiona babki zwyczajnej.  W domu pomyślałem, że użyję także suszu z kapelusza koźlarza pomarańczowożółtego.


Przygotowane składniki
Całą roślinność zebraną odpowiednio przygotowałem i umyłem, następnie po kolei wrzucałem składniki. Najpierw do garnczka z wodą powędrowały ziemniaki, marchew, trochę soli, grzyby. Kilkanaście minut potem dodałem rośliny. Kilka minut później, rośliny były już miękkie a ziemniaki i marchew były dobrze ugotowane. Dodałem nasion babki zwyczajnej i pogotowałem jeszcze minutę. W międzyczasie całość przyprawiałem solą kontrolowałem smak. Po zlaniu do miski zupy dodałem trochę pieprzu.



Wywar w trakcie gotowania
Jak już przygotowałem się próbowania tego co mi wyszło, myślałem, że zupa będzie lekko kwaśna i przesolona. Okazało się że była kwaśna, ale nie przesolona. Po części tak myślałem, że nie uda mi się zrobić innego smaku. Dodałem chyba za dużo liści szczawiu i kwiatostanów stokrotki, gdyż one nadają taki kwaśniejszy smak. Było czuć grzyby, trochę pachniały nawet. Dodałem także zbyt wiele nasion babki i pędów pokrzyw. Mimo wszystko, nawet człowiek znający jadalne rośliny a nie znając ich smaku umiałby przyrządzić taką potrawę. Myślę, że w ostateczności taką zupą bez problemu i z przyjemnością bym się zajadał.

Zupa
Oprócz wniosków jakie wysnułem po smaku zupy, stwierdzam że przygotowując pierwszą zupę ciężko uczynić ją smaczną. Trzeba sporo czasu i nauki, a przede wszystkim praktyki. Znając smak i poszczególne części innych roślin w końcu mi się uda zrobić coś naprawdę smacznego. Polecam wszystkim początkującym eksperymentować.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz